Metafilozofika | Ladislav Klíma | 1927

Metafilozofika
Ladislav Klíma
1927

List o iluzjonizmie (1916)

Jak będzie po śmierci (1927)

Autobiografia (1924)



I. Wszechniewolnictwo

1. Absolut nie może znieść sam siebie. Bóg, tj.Wszystko, jest swoim najstraszliwszym wrogiem. Uznać by to można za Prapryncypium, gdyby nie wznosiło się tu niezależne Tertium, nie mające nic wspólnego z powyższym; istnieje Trimarti, - Wisznu i Sziwa to tylko niewydarzone pomioty Brahmy.

2. Nieskończony Ogrom jest Optabilny, jest celem kat’exochen i zarówno kat’exochen Grozą. Tutaj wszelki strach ma swoje źródło, wszelkie piękno tutaj; tylko tutaj jest Dobro i Zło.

3. Kto poznał we śnie strach przed Swą Absolutnością, dla tego zniknęły wszystkie pozostałe lęki i cierpienia.

4. Nuda, spleen, taedium vitae; to jedynie strach przed Swą Absolutnością, wegetującą w szarym popiele ludzkiego gnoju.

5. 'Człowiek' nie zniesie strachu przed Sobą: jak miałby go znieść - 'Bóg'?

6. Bóg nie zniesie Siebie, ale nie zniesie też ucieczki od Siebie.

7. Wszechdzianie się jest jedynie pojedynkiem Woli Boga, tj. Woli bycia Wszystkim, tj. Sobą, i lękiem przed Bogiem, 'bojaźnią Bożą'; oto Ormuzd i Aryman, oto optymizm i pesymizm.

8. Niezmierzone fazy Wieczności są raz domeną Wzniosłości, Wolności, kiedy indziej niskości, służalczości, łajdactwa, człowieczości. 'Wszechświat' - wielkość zupełnie nie przestrzenna, a jedynie 'czasowa', tj. Panrealizacyjna -, jest tym drugim. Człowiek znajduje się w najbardziej śmierdzącej kałuży.

9. W piekielnym strachu przed Swym piekielnym Blaskiem, Najwyższe oszukując samo siebie przeistoczyło się w najniższe; najczystsze w gnój, Największe skurczyło się do najmniejszego, nieskończoność w punkt: Jedność, Jedyność rozpadła się na atomy; Samotność przerodziła się w społeczność; absolutna Suwerenność popadła w absolutna zależność, warunkowość, lub też hańbę w ogóle, Pan uczynił z siebie psa, Bóg z siebie łajno - oto 'Wszechświat'. 'Lepiej już być kozim bobkiem niż Strachem przed Bogiem'; uczucie to zrodziło ową żenadę, zwaną 'ogółem'.

10. Podstawą wszechświata jest wola niewolnictwa. To istota człowieka. To klucz do jego natury; esencja 'kultury'; ani odrobiny nie zrozumiał ludzkości ten, kto nie dostrzega na dnie każdej ludzkiej myśli i czynu najczarniejszego wasalstwa i żebractwa. Oto właściwe kryterium duchów, społeczeństwa, cywilizacji; o wartości każdego dzieła decyduje wyłącznie pytanie: na ile jest suwerenne? na ile pokorne? Każdy inny punkt widzenia jest płytki, pełzający, jest niewolnictwem.

11. Jądrem ludzkiego niewolnictwa jest filozofia. Całe pozostałe łajdactwo i nikczemność rozpuszcza się w jej smrodzie. Nie była nigdy 'umiłowaniem mądrości', ale umiłowaniem wasalstwa; to co nazywało się wolnością było jedynie dewocyjną, najpodlejszą skruchą.

12. Najczystszym tylko i tylko niewolnictwem był podstawowy temat i istota filozofii: Rozwiązanie problemu świata.

Historia filozofii, widziana właściwie, w pigułce

1. Jedynym, w miarę godziwym wyjątkiem w filozofii jest 'filozofia praktyczna', tj. dążenie do Niedotykalności, Absolutności, do Bycia Bogiem. W swej głębi jest Nadfilozofią, tj. przeciwieństwem filozofii. Tak czy owak to tylko marne przeczucie Absolutności ożenione natychmiast z Niewolnictwem; eksplozja blasku ze środka ziemi, zmieszana z rzygowinami błotnego wulkanu; beztrosko bredzące błazeństwo. Zawsze jest bowiem natychmiastowym poniechaniem, dewaluacją ledwo co poczętego Ideału: zamiast Bycia Bogiem, - klękanie, czołganie się przed czymś tak nazwanym, czy to Brahma, Tao, Ojciec, Fizyka, Przeznaczenie, Demogorgon. Natura sive deus...Wszędzie tylko komiczna kontradykcja - 'wolność w rozdrobnieniu się'; złoto przemienione w błoto za pomocą wirtuozyjnej alchemii. - Tak to do tej pory wyglądało, 'filozofia praktyczna' została całkowicie podporządkowana filozofii teoretycznej, miała być rozumiana jedynie jako jej część, tj. podporządkowana sensowi świata, - rozwiązaniu problemu świata.

2. Czym jest pseudo- jądro filozofii? Rozwiązaniem problemu świata, tj. Samą filozofią.

3. Rozwiązanie problemu świata: co słowo, to niewolnictwo.

4. "Świat": w każdym sensie oczywiste Nad, - a w istocie Poza. Idiotycznie wierzono w to, że kłęby kolorowych myśli, myśli- plam w zmyślonej przestrzeni to więcej niż ja, nie wiedziano, że ja = Ja = Bóg.

5. “Świat” to tylko inne słowo dla Pana Boga, obojętnie, czy nazywa się bogiem świat “percypowalny” przez człowieka, czy przez kogoś- coś poza nim, vulgo panteizm lub deizm.

6. Przed pojęciem świat było początkowe niewolnictwo, Pan Bóg.

7. "Świat" w istocie to gliniany bożek, sklecony niedołężnie, aby się przed nim czołgać.

8. Świat był stworzony przez człowieka zupełnie bez potrzeby, chyba że potrzebą było lizanie komuś utytłanych w gnoju nóg.

9. Problem świata to tylko stopniowany “świat” tj. stopniowane Nad.

10. "Światowy problem" w swej istocie jest czymś niedostępnym, nieprzenikalnym, czymś niebotycznie sterczącym nad człowiekiem; próba jego odkrycia to łotrostwo par exellence.

11. "Pan" musiał być stworzony przez Tajemnicę. Tajemnica to Pan kat’exochen, przejrzysty Pan staje się sługą.

12. Każde pytanie się oznacza podrzędność pytającego.

13. Wszystko co się pyta, jest praniskiego, bezecnego pochodzenia; oto niezmierna różnica między moim procesem myślowym a- pozostałymi...

14. Każde pytanie to tylko głupie, pełne skruchy otwarcie gęby.

15. Najwyższa Duma wyklucza pytanie się. Bóg się nie pyta. - Zwierzęciem jest tylko to co uważa siebie za zwierzę: dlatego, że zwierzęciem chce być; tajemnica człowieka i kosmosu to wola bycia zwierzęciem i prochem.

16. Pytanie się to spozieranie w górę, to uległość.

17. Do głupoty jest redukowalne pytanie, Pytanie do Głupoty w ogóle.

18. Problem świata to tylko spleciony z gwiazdeczek znak zapytania w kształcie bicza.

19. Problem świata to pozbawione godności pytanie: “dlaczego pan mnie spoliczkował?”- zamiast uderzenia pięścią - które do tej pory nie nastąpiło.

20. Wcześniej niż świat był problem świata.

21. Nigdy nie pytano się czy świat w ogóle stanowi jakiś problem, nie pytano się, po co w ogóle się pytać.

22. “Tajemnica” istnieje tylko dla niedowidzących oczu, niedowidzące oczy to tylko brak chęci widzenia, brak chęci widzenia to tylko niewolniczy duch. Zrzuć wszelkie kajdany i natychmiast staniesz się wszechwidzący i wszechwiedzący.

23. Gdzie nie ma pytań, nie ma odpowiedzi: nie ma odpowiedzi na problem świata, nie ma jego wyłuszczenia. - Łuskanie to zajęcie dla wiewiórki, chyba żeby problem świata nazwać orzeszkiem.

24. Z faktu, że nawet gdyby istniał problem świata, nie wynikałoby wcale, że musi być rozwiązany. To bezmyślne niewolnictwo sądzić, że eo ipso trzeba to robić, że nie można dumnie przejść obok; - że trzeba rozwiązać każdy rebus jaki się napatoczy, rozłupać każdy orzech, odpowiadać każdemu hultajowi na każde pytanie; że koniecznym jest w ogóle zawsze reagować. Nie pytano się, czy świat nie jest hultajem, pustym orzechem lub tylko bobkiem i głupim, godnym pożałowania rebusem; nie wstydzono się odpowiadać Sfinksowi, nie rumieniono się też za idiotyczne “Parturiunt montes” jego zagadek; nie było wstydu za siebie. Fons et origo filozofowania były łajdactwami nicponia; że próby zerwania sajskiego woalu, zakazanych owoców, uważano z zupełnie odwrotnych powodów za zło i bluźnierstwo: z powodu ich “śmiałości”, “tytanizmu”, to tylko wspaniały dowód na to, że człowiek to jedna z psich maszkar. Właściwa tj. najwyższa odwaga, męstwo, honor, nad wszystko wzniesiony ignorowałyby problem świata, gdyby ten w ogóle był. Ale go nie ma, dlatego, że jest tu Ona!- - -

25. Oczywiście, że zwierzę nie wyczuwa, jak zwierzęcymi pojęciami jest “świat”, “problem świata”, “wyjaśnianie go”.

26. Filozofia była jedynie groteskowo- szalonym szarpaniem nierozwiązywalnych, bowiem nie istniejących łańcuchów.

27. Problem świata to jedynie bełkot wyrwanego ze snu: co-? gdzie-? jak- ?

28. Porażki filozofii polegają na tym, że nie było niczego do wyjaśniania, nie było czego szukać.

29. Ta hołota była na tyle bezczelna, aby degradować “świat” do zgadywanki, do krzyżówki !

30. “Świat” w jedynym dopuszczalnym sensie oznacza byt w ogóle, tj. moje duchowe stany, mojej świadomości, każdy inny byt jest nie tyle arbitralny, co absurdalny.

31. Problem świata w jedynym dopuszczalnym sensie brzmi: dlaczego w ogóle tu jestem ? po co ten spektryczny “byt”? czy nie byłoby naturalniejsze nihil?; cała pozostała filozofia to marna fizyka, zupełnie nieistotna; to co zwało się metafizyką było tylko trochę mniej płytką fizyką.

32. Jedyne dopuszczalne “rozwiązanie” dopuszczalnego problemu świata: dlaczego w ogóle jestem? to: nie ma tego “jestem”, a więc też jego “dlaczego”.

33. Problemu: dlaczego w ogóle jestem?, ba, nawet jego zupełnie do szarości wykrwawionego pomiotu: dlaczego jest tu wszechświat? - mimo jego niezwykle złudnej i nie do końca niedostępnej przepastności, filozofia ani poezja prawie nie tknęła. “Podstawowy problem świata to dualizm” (Weininger): zmusza to do stwierdzenia, że podstawowy problem to - czy człowiek to najbardziej zaślepiona ze wszystkich bestii- lub też czy podstawowym problemem Europy jest polityka celna. Wszystkie sławne filozoficzne tezy mają się do pytania: dlaczego w ogóle jestem? jak błędne ogniki, czy nawet meteoryty do “stałej gwiazdy”; jak botanika polegająca na liczeniu łodyżek do botaniki polegającej na szukaniu psychiki roślin; lecz nie było takiej botaniki. Ludzkości nie zależało jedynie na tym, na czym jej zależeć powinno.

34. W “świecie” filozofowie widzieli wyłącznie tylko to co każdy Bolek: w dole śmieci, na górze błyszczące iskierki: “świat zewnętrzny”, - tą kontradykcję in adjecto, - “przyrodę”, “wszechświat”, ogółem nieskończone lokajstwa.

35. “Praeter me” było prawie na wskroś tożsame z “extra me”. Zewnętrzność to niewolnictwo multyplikowane przez idiotyzm. Mogą wprawdzie istnieć eternalne okowy; ale o tym ludzkość nie wie, ponieważ związała się najbardziej sprośnymi sznurami.

36. Problem świata oznaczał dla filozofii wyłącznie wzniosłą zagadkę: czym napchana jest ta zamknięta skrzynia? Szmatami czy kołaczami, bombami czy trupami? nigdy jej nawet nie przemknęło: a może jest tam tylko mizerne nic? - Absurd pojęcia “zewnętrzny świat” wyklucza jego głębszą problematyczność.

37. Rozwiązywanie problemu świata było ordynarnym szperaniem, wierceniem, grzebaniem, patroszeniem, wyflaczaniem; podlizywaniem się, kryminałem - - Jeśli “pytanie o świat” było koncypowane nędznie i marnie, - odpowiedzi na nie były naturalnie jeszcze nędzniejsze i marniejsze. -

38. Filozofowie nie myśleli mózgiem, - oczyma! i nie widzieli oczyma: tylko przymulonym mózgiem.

39. Pierwotna, typowa, do dziś najmocniejsza filozofia to materializm, po czesku: skończony idiotyzm.

40. Materializm: ze świata, tj. bytu uczynione przeciwieństwo bytu: materia w sobie.

41. Materializm albo świat jako gówno, z którego dymi- - duch.

42. Tak niezmiernie niewolniczy był duch, że stworzył sobie celowo Pana najbardziej idiotycznego: materię; papuaski fetysz z pnia drzewa jest sto razy bardziej filozoficzny.

43. Fatalizm to dopracowany materializm, to Idiotyzm jako prapryncypium.

44. Co najbardziej bolało filozofów? że istnieje “duch”. “Co za głupie komplikowanie problemu, samo w sobie głupie!” powiedzieli sobie filozofowie. “Jakbym nie miał wystarczającej poduszki dla mej świńskiej głowy! Coś tak błahego jak duch, jak myśl, taki szczyl będzie mi tu przeszkadzał spać!” Nie było jednak wyjścia: szczyl groził wchłonięciem swego źródła! Z ciężkim sercem zaakceptowali ducha...; ale wnet pojawił się pomysł: chyba można te ewaporacje przemienić w bajeczną tęczę, w aureolę wokół naszego Pana,- zapakować gnojka,- w purpurę, złoto i blask, - ad majorem eius gloriam? Uczynić z niego wspaniały atrybut materii, tzn. Boga? I tak powstała, właśnie to jest istota wszelkiej “idealistycznej”, “wyższej” filozofii, i niech każdy kto chce, kręci się jak chce.

45. Każdy idealizm to derywat, pomiot “świata zewnętrznego”, a zwłaszcza materializmu.

46. Nawet w najbardziej idealistycznych filozofiach wiódł zawsze prym “świat materialny”...

47. Na dnie najbardziej wysublimowanych, uduchowionych, najbardziej eterycznych spraw ludzkich spoczywa zawsze gruby, nieczysty sedyment: materia. “Ziemia to brzeg, do którego dusza wraca ze wszystkich swoich wypraw (Brzezina)”. Ziemia tym być nie może, niebo tym nie jest, - a to trzecie było nieznane- -; to co nie ma nic wspólnego ani z ziemią ani z niebem.

48. To co było w idealizmie najlepszego było tylko i tak lękliwym dotknięciem grzywy pozornie martwego, pozornego lwa: materializmu, - i natychmiastową, paniczną ucieczką.

49. W głębi każdy duch i bóg był jedynie nieistniejącym accidens, absurd pojęcia substancji ma sens tylko ze względu na absurd pojęcia materializm; “myśląca substancja”, tj. materialny duch to najkomiczniejsza ze wszystkich kontradykcji. Wszak byt, - antycypując, - jest nierozerwalny z substancją, tj. materią: jest więc także pomyłką, tak jak dwa powyższe pojęcia.

50. Duch zawsze był tylko aromatyzowaniem, perfumowaniem “widzialnego”. Obojętne czy była to “uduchowiona materia”, - Brahma, - Demiurg, - Monotheos, - Pantheos, - Fatum, - śmierdzącymi wnętrznościami tych pojęć był zawsze nikt inny jak rozkoszny pan Kosmos, tj. materia. Było to już błoto wymykające się wzrokowi, - tak jak jest nim “rzecz w sobie”, jak jest nim eter, atom, witamina, wąż morski, suseł w norze i podobne qualites occultae.

51. W głębi duch był tylko materią w stanie ciekłym, gazowym, która błyszczy zamiast mnie i dla mnie.

52. Materializm: ścierwo śmierdzące duchem; idealizm: ścierwo ożywione, - co nie jest kontradykcją.

53. “Okowy materii”, jak brzmi stary frazes, filozofia bez ograniczeń przeniosła na ducha.

54. Wedyzm: najstarsza i najlepsza filozofia: wynika z niej, że ludzkość to rak lezący do tyłu. W wedyzmie niewolniczość wyróżnia się najbardziej, ponieważ występuje w sąsiedztwie największej dotąd osiągniętej wzniosłości... Presokratycy: czysty, Grecy w ogóle, -prawie czysty fizyzm, tj. nawet nie przedstopień Filozofii, - Sokrates: ucieczka od najważniejszego do taniej moralistyki, - podobnie jak Nietzsche, -Platon: pierwszy cień Idealizmu; jego idee, - nie jego “realności”, są w głębi cieniami. - Stoicyzm: lew zaprzęgnięty do fury z gnojem: do Fizys. - Sceptycyzm Eleatów, Sokratesa, sofistów, Pyrrona: to w istocie ból spowodowany faktem, że szkapa Fizys jest krnąbrna. - Chrześcijaństwo: póki co najbardziej udany, bez ironii: najpiękniej wymalowany pies, - z przetrąconym kręgosłupem. - Filozofia nowożytna: powolutki proces upraszczania, - w tej chwili doszło do kojotów, do wilka jeszcze nie, tym bardziej do tygrysa, - Baco Ver., - i Hobbes, Locke, Hume, Mill, Spencer i w ogóle wszystko co poza irlandzkie w literaturze angielskiej ma się do tej filozofii jak pierdząca dupa do instrumentów muzycznych. -Spinoza: słusznie rzekł, że substantia cogitans et substantia extensa una eademque est substantia; bowiem u niego ta pierwsza jest całkowicie drugą; druga, jeśli dopuścić jej istnienie, wchłonie nieodzownie pierwszą, jak też i odwrotnie: - ucieczka od Kartezjusza, - upadek przed upadkiem, którym stał się Kartezjusz, - Kant: “rzecz w sobie” to Pan Bóg wyciągnięty z bagna idiotyzmu w niedostępność, “kategoryczny imperatyw”: to przebicie nawet chrześcijańskiego “grzechu”, tj. nieposłuszeństwa wobec przygłupiego taty; Kant jako największy restytutor zdychającego boga. - Filozofia XIX wieku: komiczne miotanie się bestii trafionej berkeleizmem; nie znalazł się nikt, aby zadać ostateczny cios... Schopenhauer: najwyższe co ma, w tym najwłaściwszym – filozofii, to najwyższy, najbardziej zfeeryzowany Idealizm, walący się oczywiście w ściek moralności; wzleciał nad gwiazdy po to by wylizać dupę świni. -Nietzsche: największa Swoboda jaka kiedykolwiek została osiągnięta od spodu, za cenę tego, że szczyt zwalił się prosto w najgłębsze niewolnictwo: materializm... Po Nietzschem, - co jest naturalne w tym ultrabydlęcym stuleciu, nic już nie jest godne nawet wzmianki. -

55. Co za wysiłek, jakie rwanie paznokci zębami, jaka groza przy każdym kroczku od materii do ducha! Pies nie walczy zacieklej o kość wyrywaną mu z mordy przez obcego człowieka niż filozofowie o swoje łańcuchy! W każdą oczywistość i światło musiano filozofom wetknąć mordę jak szczeniakowi pysk w gówno, które zrobił na dywanie, - duchowość zawsze była uważana przez ludzkość za nieczystość, - precz z ważną prawdą!

56. Tam gdzie uczyniono większy krok ku Wewnętrzności, tj. ku Suwerenności, zawsze bezbłędnie odskakiwano trzy kroki w tył: Wedyzm, idee Platona, cogito, ergo sum, Berkeleizm, Heglizm, Schopenhaueryzm - -

57. Co jest najgroźniejszym potworem? Oprócz świata poznawanego tylko we mnie, tj. w mej świadomości, budować jeszcze świat w “innych ja”, coś istniejące poza mną: Berkeleizm bez Egosolizmu.

58. Berkeleizm to wyrwanie się ze snu tylko po to aby rzec: “możesz spać dalej”, to stary, niewolniczy “wszechświat”, zbyteczne oswobodzenie dziesięć razy bardziej spętane i zbytecznie dziesięć razy zidiotyzowane.

59. Dopiero od Egosolizmu zaczyna się Wolność, zaczyna Oczywistość, zaczyna się Filozofia: Metafilozofia. Ale nie było dotąd Egosolizmu, - tak jak niczego naprawdę ważnego. Dopiero tam zaczyna się Filozofia, gdzie wszystkie dotychczasowe filozofie się kończą. Tak więc tylko jedna wadę miała filozofia, - że nie istniała.

60. Nawet z egosolistycznego punktu widzenia rozwiązanie problemu świata, tj.pytanie: dlaczego w ogóle jestem? - jest starym niewolnictwem: przenoszeniem lokajstw typu: świat, substancja, byt, dane, fakt, tajemnica, problem, odpowiedź, przyczynowość, warunkowość w imperium Wolności, tj. Suwerenności i Absolutności.

61. “Jestem”: ale “byt” to tylko trochę bardziej wymyty stary dół z gnojem czyli “świat”.

62. Byt to niewolnictwo kat’exochen. Bowiem byt to dane, fakt kat’ exochen. Dane, fakty to ciężar na plecach, bezprawny przymus - Hańba kat’exochen. Już samo słowo: dane, mówi wszystko o naturze człowieka. Fakt mógłby - w ograniczeniu- oznaczać akt Mej Wiecznej Woli – Imperatum! - ale prosiątka myślały o demiurgu. Elaboracikiem, podarkiem było “Wszystko!” Fatalnym tchórzostwem pięciu, czy sześciu najlepszych filozofów było to, że nie zawarli w swej inkauzalnej, insubstancjalnej absolutności pojęć: byt, fakt, dane - - ; a w istocie, że nie przystąpili do radykalnego uchwycenia kontradykcji i logiki,- obie tożsame. - Nieprawdą jest, że “jestem”, nie jest nią owszem również i to, że nie jestem... Rezultat? Nihilens - -. Metafilozofia niestety może na razie przenosić myśli jedynie za pomocą języka świni.

63. “Moja świadomość” to nienazywalny, dotąd niemożliwy do pomyślenia, jedynie “symboliczny” Potwór, umbra umbrae, nadsylfickie spektrum, widziane przez spektrum spektra. Z pojęcia “jestem” gapią się zidiociałe oczy bagiennego ducha: “materii”. Materia to jedynie idiotyczna forma ducha; duch w głębi, uważany był zawsze za najbardziej idiotyczną formę materii. -Jak wspaniale, że język czeski pięknym słowem "hmota" i "materie" (hnis) to najohydniejsze wspaniale zohydził! ("hmota" to po czesku materia, "materie" to zgniła ropa z ran, "hnis" znaczy gnój, ropa, a "hnusny" obrzydliwy, straszny)

64. “Świadomość” - to tylko przeczucie - X - ? Chyba, żeby była “bez świadomości”, tj. nawet bez fingowanego bytu, anorganiki, - nawet rośliny – zwierzęta - - i homo comunis to tylko “maszyny”? Straszne, a więc jednocześnie bardzo prawdopodobne...

65. Jeszcze niższe od pojęcia “jestem” jest pojęcie “dlaczego”, tj. niewolnictwo, istna zależność. Nawet i najszlachetniej sformułowany problem świata trzeba odczuwać jak zbliżającą się do nas furę z gnojem...

66. Problemu świata nie ma w żadnym sensie - nawet zdemaskowanego w idiotycznym niewolnictwie, nie ma tego, co się na nim całkowicie opierało: zupełnie bezpodstawne jest to, co dotąd nazywało się filozofią.

67. Filozofia jest bezprzedmiotowa. Była bieganiem wokół niczego; donkiszoterią, śmieszną wprawdzie, ale ani trochę wzniosłą; dziobaniem widziadeł; pytaniem się gdzie w Czechach leży Londyn. Nie było świata, tym bardziej jego problemu, tym bardziej jego rozwiązania; tak jak gdy nie ma w ogóle domniemanego zamordowanego, nie ma morderstwa i nie ma śledztwa, węszenia za mordercą. Nie ma sensu świata, ponieważ nawet gdyby był świat, nie byłoby jego sensu, dlatego, że pojęcie sens jest bez sensu.

Bezchmurna, bezgwiezdna noc

1. Peccatum originale filozofii to najbardziej grzeszne, najpierwotniejsze, najbardziej bytowe pojęcie “byt”.

2. Wszystko trzeba odrzucić! Przeczuwały to najlepsze duchy. Ale podcięto im wszystkim kolana przed obliczem najbardziej bydlęcego majestatu: bytu. Ten kto zrzuci go z tronu stanie się Imperatorum Imperator.

3. Gdy filozofowie zakładają istnienie bytu, to to samo gdy moraliści zakładają “dobroć człowieka”. - Założenia anulują Filozofię.

4. Najgrzeczniejszemu sceptycyzmowi nie oprze się pojęcie “egzystencja”. Natychmiast: jeśli jest coś oczywistego, to to, że nie ma prawdy; prawda i byt są wszak tak ze sobą związane jak suczka i pies, jak bliźnięta syjamskie; gdy zdechnie jedno, zdechnie i drugie.

5. Nie ma bardziej fantastycznej, błędniejszej konkluzji niż z “jest” jako tezy wyprowadzać “jest” jako egzystencję.

6. “Jest”, o ile oznacza tezę, tj.Rozkaz, tj. Wolność, jest przeciwieństwem “jest”, które znaczy byt, tj. niewolnictwo.

7. Byt myślany był kiedyś - - , łakomie, jako bezsporny majątek; osiągnięto przez to tylko to, że duch, zamiast posiadać, był od tej pory upiornie posiadany.

8. Byt, jako Dana wszechdanych, jest kulminacją niewolnictwa.

9. To co jest “realne” w pojęciu byt, to tylko jego niewolniczość.

10. Nihilizm: po czesku Wolność.

11. Właściwym Bogiem, tj. tyranem było pojęcie byt. Co “jest”, jest nieodzownie w niewoli.

12. To, że dotąd bez ogródek nie sięgnieto do pojęcia byt, jest najstraszliwszym, ostatecznym faktem subbestialnego, niewolniczego prainstynktu.

13. “Uwalniać ducha” i zapomnieć przy tym o pojęciu “byt” znaczy wymiatać z mieszkania pyłek i zapomnieć o kupie gówna pośrodku.

14. Jedynym możliwym oczyszczeniem stajni Augiasza jest jej zburzenie; jedyne możliwe wymycie łajna - to spalenie go.

15. Egzystencja jako dana kat’exochen, tj. Niewolnictwo, jest czymś niewyobrażalnie groźnie obrzydliwym.

16. “Nic nie jest dane”: to znaczy: w ogóle nic nie ma – Dane to “Niewolniczość”, czym jest więc “byt”, czym jest więc “nic” ... ?

17. Właściwie wszystko kręci się wokół pojęcia Danej, -tj. jak wszystkie systemy stelarne, wokół niczego.

18. Podstawa wszystkiego: pojęcie byt, jest najbardziej iluzorycznym ze wszystkich pojęć: - wdzięczna wskazówka dla filozofków, gdzie jest wróg... - Straszliwie w głębi paradoksalne pojęcie, że istnieję , - hańba, że zrobili z tego: coś istnieje - ! oto źródło całego filozoficznego i ludzkiego domu wariatów. To paradoks, że “byt” nie jest jedynie głupkowatą zabawą Nihilentis, że jest cezarem, a nie jego błaznem, na tron Jego, z Jego woli posadzonym, - na chwileczkę... W pojęciu “byt”, zogniskowane, walczą ze sobą - bydlęcość i boskość - : tak daleko trzeba dojść, aby wyciąć wrzód zwany filozofią! I uczucie: zapach vulgu, - oczywiście mowa o filozofach - : “wszak przecież tylko istnieje”, - ma w tej sprawie mniej do powiedzenia niż oddźwierny na parlamentarnym zebraniu. Jednym leciutkim ruchem wzniesionego palca byt zdmuchnięty w nic! - Gdy upadnie byt, upada wszystko, - Ale znaczy to: upada ohyda ohydy, - upada pojęcie “byt”, piękniej mówiąc dane, - tj. Niewolniczość, tj. ludzka kultura, - ludzkość -

19. Zapomniane będą wszystkie ludzkie “prawdy”, - jak ludzkość, jak Tellus, jak “Universum” - : upadek jednego będzie konsekwencją upadku drugiego. - - -

20. Gdy nie ma “bytu”, nie ma w ogóle nic: kto dostrzeże jakie mnóstwo inności i nowości kryje w sobie ta straszliwa tautologia!

21. Nihilizm przeczy “empirii”, przeczy “oczywistości”: ale nie ma “empirii”, nic nie ma oczywistszego niż “nieoczywistość”, -

22. “Nihilizm przeczy życiu”, ale życie przeczy Życiu.

23. Sceptycyzm był dotąd igraszką na służbie nieczystych sił, nie było odwagi uczynić z niego, jak wypada i się godzi - Pana.

24. Sceptycyzm: po czesku Swoboda.

25. Kto nie jest absolutnym sceptykiem, jest absolutną świnią.

26. Jest oczywistym, że im coś bardziej paradoksalne, tym bardziej oczywiste, im bardziej “szalone”, tym rozumniejsze: “nadrozum” będzie imieniem “nadczłowieka”.

27. Sceptycyzm to bezpośredni imperatyw: Myśl i rób co chcesz – quodlibet -, innymi słowy: bądź Bogiem.

28. Sceptyczne “nic nie jest warte” znaczy jedynie, że nic nie jest warte niewolnictwo.

29. Sceptycyzm jest tym najbardziej etycznym, tzn. najwznioślejszym, tzn. najbardziej wyzwolonym.

30. Skandal zwany filozofią ma źródło w tym, że sceptycyzm nie był nigdy traktowany naprawdę poważnie. Nie było Metasceptycyzmu. Nie było odwagi aby wydać sobie rozkaz: z pozycji sceptycyzmu wszystko jest absolutnie dozwolone, wszystko absolutnie zabronione, absolutnie wszystko rozkazane. Więc i każdy bezsens ! - pojęcie bezsens jest bezsensowne ! A więc całkowita inkongruencja w sądach, niekonsekwencja, niedopracowanie - w ogóle słabość, - nie widziano, że południem jest północ: nie widziano rzeczy jeszcze straszniejszych dla oczu Niewolnika, - słoneczniejszych, nadsłonecznych dla oczu Metasceptycyzmu, tej duszy przyszłości - - -

31. Absolutny sceptycyzm jest nie tyle jedyną drogą do Boga, jest samym Bogiem. To co jest na wskroś zwierzęciem nie zrozumie Boga, co oznacza , że nie zdoła być Bogiem. Sceptycyzm to Nadwszechświat, każde jego twierdzenie jest krokiem nadsłonecznego smoka, który połyka szarego, nędznego węża, którym jest “wszechświat”, - będący tylko mikroskopijną cząstką mgły w obliczu rzeczywistego Ogółu: Absolutyzmu, - Boga, - żeby było jasne. - Fakt, że coś zupełnie nowego i zupełnie wzniosłego jest dzisiaj mniej rozumiane niż cokolwiek, jest oczywiste w nowoczesnej, tj. psiej ludzkości, której specjalnością jest, że wszystko przeszłe wzięła do pyska, - ale ani nie połknęła, tym bardziej nie wyrzygała, tym bardziej nie strawiła.

32. Sceptycyzm rozkazuje, że nie tylko może: musi być zniszczone wszystko ; wszystko jest tożsame z wasalstwem.

33. Nic, nic, nic nie zostanie z wszystkich ludzkich pojęć ! Wszystko, wszystko, mimo wszelkich pokus i rewenentnego strachu, - najokrutniej precz ! Granice odwagi, paradoksu, szaleństwa, nie są tu dane. Im dalej w szaleństwo, tym lepiej, - tym dalej od strasznoohydy, którą było dotychczasowe szaleństwo ludzkości, tym - Boga bliżej ! Nie śmie zostać kamień na kamieniu !...

34. Kto boi się jakiegokolwiek logicznego kroku czy skoku podobny jest do tego, który wyciągnięty z gnojówki, w której zanurzył się cały, poprawia sobie przed ludźmi krawat, - Ludzie, co możecie jeszcze stracić, gdy nic nie macie ?! Wasze “poznanie”, - die Zither ist entzwei, an der ist nichts zu halten. I - bez kłopotu : szybko dojdzie do rozkosznego Schadelspalten - - -

35. Ludzkość, - rzecz zupełnie kliniczna, - to śpiący, którego można obudzić tylko przez poderżnięcie mu gardła, -

36. Całe zaślepienie, ślepota to zaślepienie, oślepienie się, całe zaślepienie to niewolnictwo, całe niewolnictwo to zniewolenie się. Wszechświat chciał być - przez rozbicie - Niewolnikiem; żeby mógł się nim stać, musiał się totalnie oślepić. Wszelkie ludzkie poznanie to tylko halucynacje ślepca; nie ma w nim nic co byłoby widzeniem, wiedzeniem, tj. Wzniosłością, Boskością. Oto jedyny wyjątek od zasady: nulla regula sine exceptione; podobnie jak to, że wewnątrz wszechświata nie ma perpetuorum mobilium, aczkolwiek jest perpetuum mobile - sam wszechświat. Wszystko bez wyjątku widzi się niewłaściwie, tj. halucynacyjnie, tj. niczego się nie widzi, nie wie się nic.

37. Jedyną niehalucynacją jest - Sen; tym najlepszym co posiada filozofia jest wypaczona reminiscencja Snu.

38. Niewolniczość chciała w ogóle nie wiedzieć: jak więc było możliwe znać choćby i to najmniejsze ?

39. Już dom wariatów filozofii jest wystarczającym argumentem ad oculos, że ludzkość wybrała się na biegun północny z Europy przez Afrykę... I nie ma odwagi przyznać się do tego i wędruje przez Saharę. - “Do wszystkich diabłów, idioci ! Dojdziecie gdzieś tą drogą ? ” musiałby ciągle wrzeszczeć na ludzkość ten, kto okazałby się wystarczającym osłem, żeby “mieć wiarę w ludzkość”. Jedynie: Z powrotem ! Precz z całą zwierzęcą przeszłością! Precz z kaftanami bezpieczeństwa, które sami żeście sobie skroili ! Zarżnijcie się ! Tyle gatunków zwierząt, lepszych od was, wymarło, - Bóg żąda, abyście i wy wygnili. Warunkiem, aby zrodził się nadczłowiek, tj. Bóg jest zagłada człowieka, tak jak kiedyś Brontozaura... Z gnojem na plecach nie staniecie przed Bogiem.

40. Każdy krok tego, kto raz poszedł niewłaściwą drogą jest błędny. - Kiedyś każdy zaprowadzi w przepaść.

41. Ludzkość to tylko zidiociałe szaleństwo, zrodzone przez tchórzliwą niewolniczość.

42. Wszystko dotychczasowe, z założenia i od podstawy aż po szczyt jest tylko i tylko skandaliczną pomyłką, “chybioną tendencją”, - szukaniem krokodyli w Wełtawie, nie chceniem widzieć słońca na niebie.

43. Wraz z upadkiem filozofii upadła ludzkość, padł wszechświat; padł wszechświat - padła psyche ...

44. Tak jak wszystko ludzkie “prawdziwe” jest kłamstwem, a “prawdą” wszystko kłamliwe, tak wszystko co było u człowieka czyste jest gnojem, a czystym jest to, co on gnojarz uważał za gnój. - “Powie pan, monsieur, że moje porównania patologicznie często pochodzą ze sracza !” Ale świat to kibel, świat jest patologiczny ! Dopóki wy, małpy, perfumujecie sobie dupy, nie przyznacie, że wszystko wasze jest jedynie pobytem w ogromnym klozecie, i nie macie nawet nadziei na wyrwanie jego drzwiczek !

45. Wszystkie pojęcia, niemożliwe w filozofii, to żywioł “nauki”. Nauka żyje jak karaluch, tylko ze śmieci, które filozofia na noc zamiecie pod piec. Ale filozofia stała się “nauką”, “pseudo – nauką”, pseudofilozofia stała się nauką; tak jak dzisiaj kobiety stają się mężczyznami, a kobietami stali się mężczyźni. Metafilozofia zaczyna się tam, gdzie odrzucono “metafizykę”, świat, realność, byt - prawdę, naukę , człowieka, małpę, dżdżownicę, stercus... Cała dotychczasowa metafizyka sprowadza się do fizyki; nie ma między nimi różnicy, która byłaby warta wzmianki; tylko, że fizyka jest “metafizyczniejsza” od metafizyki: trudniej jest rozwikłać coś naprawdę fizycznego, choćby i kohezję, ze względu na jej niezmierne, późne “skomplikowanie”, niż ultraabstrahować, - “Abstrakcja” jest tym pierwotnie początkowym, niewspominalnym, - ludzkość oczywiście, jak ma w zwyczaju, przewróciła wszystko do góry nogami; - wyższa filozofia jest wysublimowanym rodzajem apriorycznej matematyki... - Nowe kryterium - anticipando - będzie: nie : czym jest nauka? Czym filozofia? - ale czym jest gra ? Czym igraszka? -

46. “Najbardziej wyobcowane spojrzenie jakie kiedykolwiek zostało rzucone na świat”; mówi Schopenhauer o Kancie. De facto było to spojrzenie najbardziej niewolnicze. Najbardziej wyobcowane jest tutaj : albowiem Swoboda jest tym co jest dla świata najbardziej obce, najbardziej nieznane. Spojrzenie teleskopowe tj. uciekające nie jest “obce”: jest nim zaś mikroskopowe! To nie szerokość, - to głębia. Mikroskopia to widzenie wszystkiego w najmniejszym... Dopiero u mnie zstępuje Deus Verus na ziemię... Bóg, który jest zarówno wieprzem i człowiekiem i faex... który jest, - wszystkim !

47. To co się tutaj mówi, tj. rozkazuje jest istotą nieświtających dotąd neonów. Dzisiejsze małpoludy będą tym zdenerwowane ; a jutrzejsze i pojutrzejsze... To niedelikatnie o tym mówić. Ale największą niegrzecznością w Filozofii jest delikatność; taką samś jak przy soire wysrać się na stół.

48. Jeszcze nie wstrząśnięto tak wszystkim, aby to obalić. - Wszystkie eksplozje Nadblasku opadały natychmiast w bagno, z którego chciały się wydostać. - Ale nikt nie widział nawet pnia, którym trzeba potrząsnąć, tym bardziej konieczności takiego nim potrząśnięcia, jak nie było dotąd niczym potrząśnięte.

49. Nie ma nic , co zostałoby z wszystkiego. Przeciwieństwa wszystkiego przestają być przeciwieństwami. A. nie jest A. Gdzie pada awers, pada i rewers. Nie ma substancji “Bycie”, - nie ma i dziania się. Nie ma śmiertelności: nie ma i Nieśmiertelności. Nie ma liberium arbitrium, nie ma i determinizmu. Nie ma Robaka - nie ma Boga. Nie ma logiki, nie ma kontradykcji, nie ma szaleństwa; nie ma Woli, nie ma Zwycięstwa; - odnosi się to i do tygrysa, - którego psychologią - tak jak i pozostałym ogromem, ludzkość nie raczyła się zajmować.

50. Nastała bezchmurna, bezgwiezdna noc... Zniknęły wszystkie obłoczki, - ziemskie to gwiazdy, tak jak gwiazdy są tylko skurczonymi niebiańskimi obłoczkami; obłoczki... widzialni ludzie... twory potwory Snów, wznoszące się nad człowiekiem jak sen nad jawą się wznosi. Symbolem filozofii, symbolem wszystkiego niskiego i haniebnego są te kocie, tygrysie stwory; symbolem wszechświatka . Rozpłynęły się; a Gwiazd nie ma... Za chwilę zniknie pod wami i ziemia... Zgasły halucynacje i gwiazd i obłoków i ziemi, - zostaje, jak wy to nazywacie, nic..., Nic...

51. Nic jest zawsze czymś; ale “coś” jest stracone. Nie można za to zdobyć - Wszystkiego, Nadwszystkiego ? - Superomne ? Już nie świeci żadna gwiazda; dlaczego nie mogłoby zabłysnąć Słońce?

52. Nic nie zostało. Już nie można dalej się pytać: co więc właściwie jest rozwiązaniem? Nawet bezpośrednie, “nieporadne”: “no tak, - co ?” Wszystko - halucynacyjne gwiazdy i obłoczki zgasły...

53. Nic nie zostało! - Ale czy nie zostało tylko... Niewolnictwo? i nie została...Wolność.

Wieczne, nieruchome południe

1. Fiat!

2. Fiat: Imperatum, tj. Suwerenna Gra. Stan Rozkazywania, które jest tylko Grą - Stan Absolutności, Stan Boży, Bóg - : który jest obecny wszędzie tam gdzie zabrzmi : Jestem Bóg.

3. “Fiat !” nie jest rozwiązaniem problemu świata, - którego nie ma, nie jest sensem świata, którego nie ma; nie jest wyjaśnieniem go, którego nie ma; nie Odpowiedzią, której nie ma; nie ma nawet odpowiedzi na pytanie: no więc co? - nie ma tego co.

4. Można by powiedzieć, że Gra jest podstawowym faktem, - gdyby te dwa pojęcia tak bezlitośnie się nie wykluczały!

5. Nie można powiedzieć, że Fiat! jest : gdyby było, przestałoby być Sobą.

6. Fiat! nie podlega żadnej krytyce, jest niedostępne dla każdego sceptycyzmu; jest tożsame z Metasceptycyzmem, tj. z metalogicznym zabiciem kontradykcji i ujarzmieniem logiki przez Nadpewność.

7. Imperatum jest degradowane nawet przez jakikolwiek komentarz, wrzucane w kałużę przez każde spojrzenie na nie.

8. Stan tylko i tylko imperatywny nie dopuszcza nawet asercji.

9. Fiat! = Fiat! oto wszystko - i nawet tym czyni się koncesję dla nizin; Tylko: Fiat! I nawet to “tylko” jest niedopuszczalne. -Fiat!

10. Gra nie jest sensem świata, ale sens świata jest Grą.

11. Imperatum nie jest rozwiązaniem problemu świata, tylko rozwiązanie problemu świata jest igraszką Imperatum.

12. Gra nie jest myśleniem, świadomością, bytem; Grą jest myślenie, świadomość, byt.

13. Byt całkowicie podporządkowany Grze, Gra nadrzędna więc całkowicie dla “wszystkiego”, - połknąwszy wszystko: w tym nieskończone Przewartościowanie z najstraszniejszymi konsekwencjami, Panrewolucja, - Wielkie Przebudzenie; wokół tego toczy się wszystko.

14. Czym jest Bóg? Tym, co tylko pogrywa sobie z najbardziej podstawowymi pojęciami goryli i koczkodanów, tj. absolutne Nad.

15. Bóg i Gra: tautologia; naprzeciw tego jest tylko powszechna ludzka bieda i nędza.

16. Mówiło się tylko, że Bóg jest ponad wszystkim, - w dobrej wierze; nie było odwagi postawić go konsekwentnie nad bytem, nad logiką: największy fatalizm... Logika i byt są majątkiem człowieka: samemu postawić się ponad nie i samemu stać się Bogiem to jedno i to samo.

17. To, że ludzkość nie dorosła do tych jedynie właściwych, ważnych, oczywistych, katechicznych “abstrakcji”, jest dowodem na to, że brakuje jej zupełnie zdolności do “Abstrakt”, tj. Swobody.

18. Wszystkie ludzkie sancta to profanatio Sanctissimi, tj. Gry.

19. Bóg to najwyższa Pycha; odrzucanie pychy to podłość, zwana “lękiem przed Bogiem”.

20. Imperatum to najwyższa Pogarda.

21. Imperatum to czynienie z wszystkiego quodlibet wszystkiego, Wszystkiego.

22. Gra, “Metafilozofia”, już się nie pyta, nie szuka, nie bada, nie myśli: tylko dowodzi, daje prawa i niewoli.

23. “Poznawanie” to żenujące zajęcie bydląt.

24. Poznawanie degraduje, - jeśli nie robaka, więc Boga.

25. Wszelkie poznawanie to majaczenie przebudzonego pijaczyny: z której to gospody mnie wczoraj wyrzucili?

26. Metafilozofia będzie “filozofować za pomocą młota” - - ulanego z wszystkich gwiazd - atomów, aby nim mściwie dobiła swego dotychczasowego Pana: Wszechniewolnictwo; pójdzie to szybko, - cóż łatwiejszego niż zabicie kulawego, na wpół zdechłego dziada?

27. Zasięg Fiatyzmu: zdechł człowiek, zdechły wszystkie zoologie, kre t- “wszechświat” przez to zdechł, zdechł bóg, zdechło wszystko, o czym się mówi wszystko, tj. Niewolnictwo; została tylko nadświetlista Swoboda - Bóg.

28. Przestań być bydlęciem i jesteś eo ipso Bogiem i Jego Nieskończonym, siebieobejmującym Nadblaskiem.

29. “Fiat!” to to samo co Siebieobjęcie, Siebieobjęcie to to samo co “Bóg”.

30. Wszystko jest tylko świetliście rozkazywane, tylko świetliście wszystko rozkazuje; świetliste Siebierozkazywanie, oto Victoria Aeterna, oto Siebieobjęcie.

31. Siebieobjęcie, tj. Deoesencja, - ideał praktycznej filozofii, - - czy jest osiągalny dla człowieka? Nie- dlatego, że człowiek Nim tylko i tylko jest! Oczywiście w najróżniejszych stopniach intensywności.

32. Północ ludzkości jest dla widzących oczu Południem, Wiecznym, Nieruchomym Południem.

33. Metafilozofia jest tylko oblaniem biednych straszydeł Północy Południem; przemienieniem wampirów i chodzących trupów w srebrne sylfy, Ariele i duchy obłoków; gliny w diament, podziemnego Wszechwięzienia w Panfeerię.

34. Oczywiście, że najwyższy, dostępny człowiekowi stopień Siebieobjęcia, ma się do stopnia w ogóle najwyższego, jak blask księżyca do blasku słońca, ma się do szarości zwykłego ludzkiego życia, jak blask sierpu księżyca do pozostałej powierzchni jego tarczy, ziemi oświetlonej szaro, upiornie, przejrzyście, widmowo.

35. Ale blask słońca to świetlik w obliczu Nadblasku Siebieobjęcia.

36. Reszta jest milczeniem; albowiem słowa wyrażają przeciwieństwo myśli, która cała zmieniła się w piekielny Grom i niebiańskie światło.

Ladislav Klíma 'Vteřina a věčnost', Praha 1927 (Sekunda i wiecznosc)